
W ostatnim czasie inwestorzy giełdowi zostali postawieni przez globalne rynki, wspierane coraz głośniejszymi apelami polityków rangi międzynarodowej, przed sytuacją, w której poważniej analizować muszą swoje strategie. Niezbyt rozważne inwestowanie kapitału prywatnego w dofinansowywanie banków, które niebezpiecznie podejmowały zbyt pozytywne opinie kredytowe okazało się już wiele lat temu pierwszym krokiem do dramatu, w tamtym przypadku amerykańskiego. Jednak rynki kapitałowe, a w szczególności komercyjne banki będące głównymi instrumentami podlegającymi prawidłom gospodarczym, okazały się równie niewydolne także w Europie i bardzo szybko pierwsi inwestorzy zaczęli w obawie o swoje pieniądze wycofywać kapitał z najróżniejszych, niepewnych przyszłości marek. Ucieczka z tak niebezpiecznego sektora, jakim jest dzisiaj sektor bankowy, oznaczała jednak dla wielu uciekających spore straty i przede wszystkim rezygnowanie z pewnych, przynajmniej chwilowo, źródeł dochodu. Większość tych ludzi postanowiło więc poszukać swojej drugiej szansy w rynkach forex. Te odporne są praktycznie na wszelką możliwą spekulację i same decydują w obrębie swoich podmiotów o wartości danych walut. A ponieważ rynek ten działa bez przerwy przez pięć dni w tygodniu, prawdziwie zapalony gracz może nie odchodzić nigdy od komputera i ciągle podejmować kolejne transakcje kupna lub sprzedaży.