
W ostatnim roku zamiast wychodzić z kryzysu, europejska gospodarka zdaje się w nim coraz głębiej pochłaniać. To w sumie piąty rok z rzędu, kiedy unijne giełdy wykazują spore wahania a granie na nich wiąże się ze sporym ryzkiem. Inwestorzy giełdowi obserwują zachowanie parkietu z rosnącym niepokojem i coraz ostrożniej lokują pieniądze, bojąc się o ich przyszłość. Istnieje ryzyko, że dana inwestycja może się okazać nietrafioną, ponieważ akcje mogą nagle spaść do poziomu o wiele niższego niż w dniu ich zakupu. Powodem mogą być nie tylko mizerne wyniki finansowe danej spółki, ale ogólna panika, jaka może wybuchnąć na rynku finansowym w związku z kolejnymi wiadomościami o niedobrych wskaźnikach makroekonomicznych. Dotychczas jako najbardziej pewne, chociaż gwarantujące o wiele niższe zyski od akcji, były państwowe obligacje. Ich gwarancją wykupu było samo państwo a zysk był pewny z góry znany. Jednakże teraz są one uważane za papiery wartościowe, które są najbardziej toksyczne. Nikt dziś nawet nie wspomina o chęci kupna obligacji greckich a włoskie, portugalskie czy włoskie mają status coraz bardziej zbliżony do śmieciowego, czyli najniższego. Pozostaje mieć nadzieje, że wszystko za jakiś czas powróci do normy i rynek finansowy się ureguluje sam. Giełdy są bardzo wrażliwe na wszelkie próby regulacji odgórnej czy interwencji rządowej. Zapewne nie raz już parkiety europejskie miewały takie okresy, z których mimo wszystko udawało się wychodzić na prostą. Należy tylko zadbać o to, aby po drodze do tego szczęśliwego zakończenia nie popaść w tarapaty i dotrwać do tego momentu w możliwie jak najlepszej kondycji.