
Od dwóch lat amerykańskie uczelnie odnotowują oblężenie na niektórych kierunkach studiów. Wcale nie są to medycyna ani inżynieria, tylko finanse i marketing. Wydawałoby się to dziwne, ponieważ zarabianie na chleb w tej dziedzinie wydaje się dość ryzykownym zajęciem, czego powodem jest szalejący od kilku lat kryzys ekonomiczny. Tymczasem najwięcej chętnych na jedno miejsce jest na specjalizacji dotyczącej inwestowania na giełdzie oraz ekonomii spółek akcyjnych. Po głębszym przyjrzeniu się temu zjawisku, zaczyna wszystko nabierać sensu. W czasie, kiedy giełdy pikują w dół i ceny większości akcji sięgają dna, znajomość praw jakie tym rządzą wydaje się jak najbardziej na miejscu. Po pierwsze, tego typu specjaliści mogą liczyć na zatrudnienie w firmach, które obawiają się o ceny ich notowań na parkietach, a poza tym gracze giełdowi z chęcią kogoś z takimi umiejętnościami przyjmą pod swoje ramiona. Na końcu można dodać, że w razie samodzielnego inwestowania na giełdzie w dobie spadków i recesji, mamy z takim wykształceniem o wiele większą szansę na osiągnięcie sukcesu. Możemy w odpowiednim momencie kupić albo sprzedać posiadane przez siebie walory danej firmy. Jeśli mierzyć taką miarą poziom gospodarki na świecie, to może się to jednak okazać złudne. W czasach odbicia gospodarczego i wzrostu notowań na giełdach papierów wartościowych, również przydaliby się tacy specjaliści. Widać wyraźnie, że jest to wykształcenie i zawód na czasy dobre i złe. Ludzie z odpowiednim zasobem wiedzy zawsze znajdą wyjście z nawet złej sytuacji i jeszcze obrócą to wszystko na swoją korzyść.