
Nasz największy bank inwestycyjny jest w niemałych opałach. Przed sądem gospodarczym w Brukseli, trwa właśnie śledztwo przeciwko tej polskiej instytucji finansowej. Powodem zainteresowania prokuratora polskim bankiem, jest podejrzenie o wykorzystywanie do własnych celów informacji pochodzących z nielegalnych źródeł. W unijnym żargonie tak się mówi o przekupywaniu ludzi, w celu uzyskaniu od nich interesujących nas wiadomości. W tym przypadku źródłem miał być jeden z londyńskich urzędników w ministerstwie skarbu państwowego. Polacy mieli za sumę pół miliona funtów, dowiedzieć się od niego o planowanej za tydzień wielkiej operacji sprzedaży zapasów złota. Bank Anglii posiada rezerwy w tym kruszcu na łączną wagę przeszło dwustu ton. Planowano rzucić na rynek przeszło dwadzieścia ton tego szlachetnego kruszcu, co mogło doprowadzić do późniejszego gwałtownego spadku ceny na światowych rynkach. Polski bank natychmiast sprzedał posiadane przez siebie zapasy złota, czyli ponad dwie tony, jeszcze po normalnej cenie. Rzeczywiście, po tygodniu notowania złota na giełdach światowych były o jedną trzecią niższe. Polska firma miała dość gotówki, aby kupić po tak niskich cenach w sumie trzy tony złota. Unia Europejska dopatrzyła się w tym znamion przestępstwa, z czym oczywiście oskarżeni się nie zgadzają. W przypadku udowodnienia winy, nasz bank może stać przed perspektywą zapłacenia albo kary w wielomiliardowej wysokości, albo ogłoszenie bankructwa. Jak na razie, sami prawnicy zgarnęli od nas osiem milionów dolarów.